W hotelu wykupilismy 2 pakiety - jeden to bilet autobusowy do Sajgonu z mozliwoscia max 6 wysiadek w czasie calej trasy. Druga to dwudniowa wycieczka po zatoce Ha Long, z noclegiem na wyspie i pieknymi widokami po drodze.
Dotarlismy na nasza lodeczke. Niestety nie stac nas bylo na wynajecie dongi, ale i tak bylismy zadowoleni. W sumie oprocz nas jeszcze 4 osoby.
Widoki przepiekne, zapierajace dech w piersiach. Malownicze wysepki, po drodze grota z roznymi formami naciekow sklanych, swiatynia buddy a jakze.
Na lodce posilek i to byl malenki blad. Jedzenie przygotowane ze swiezych owocow morza, a jakze, niestety cos sie sternikow i majtnelo za bardzo i za daleko odplynelismy od wysepek, na... pelen ocean. Zaczelo nami dosyc ostro rzucac, fale coraz wieksze wdzieraly sie na krucha lupinke i zalewaly poklad. Nie bylo sie gdzie skryc...
Gdy spojrzelismy na Wietnamcow, sami byli przerazeni. A nam do tego wszystkiego ten wlasnie posileczek wprost do gardziolka podchodzil...
Ale wplynelismy na spokojniejsze wody i dalej po lekkim uspokojeniu sie moglismy znow podziwiac i chlonac Wietnam :)