M(bo Bibi napisala duzo i sie skasowalo wiec od poczzatku pisze ja): miasteczzko jak w temacie - czyli totalnie nie turystyczzne. Ze dwa ceentra handlowe, pare knajpek, to wszystko. Musielismy tu przyjeechac bo stad wlasnie mamy samolot do BKK a potem na plaze. Zachwycil nas targ nocny - wszystkie ktore do tej pory widzielismy to jakies malenkie popierdulki, tutaj samych stoisk z jedzzeniiem bylo z 300 ?!?! Aa najgorzej ze niie turystyczzne miasto wiec i "menu" po tajlandzzku - jezyk w pisowni cos pomiedzzy indyjskim, chinskim i jezykiem koranu - totalnie niic nam to niie mowilo. Bibi zaczzela sledzic kelnerke ktora niosla zarcie lokalsom, ale nam zwiala . Jakos na migi (nii w zab angielskiego) zamowilismy jakies przekaski i pare piw - przezylismy.
Jutro rano mamy samolot do Bangkoku , wieczorem bedzziemy juz na plazy.....
A Wy tam nie teskniijcie, nie placzzcie i sie nie martwcie - wystarczzy ze my troche za Wwami tsknimy.
PS sorry za literowki ale klawiatura sie mega zacina.
PS2 gocha - mail !
Tyle, na plazy moze l to moze cos napiszemy :))