Taaa, stolica to brzmi dumnie... Poza nie dokonczonym lukiem triumfalnym, paroma swiatyniami i rzadowymi molochami, ta urocza miescinka jest nieciekawa i nudna. Sluzy glownie jako miasto tranzytowe do sasiednich panstw lub do tych czesci Laosu, w ktorych juz bylismy, albo byc nie zamierzamy. Jutro opuszczamy Lao i znowu autobusem przebijamy sie do Tajlandii.
Pojutrze samolot na plaze i bloooogie, zasluzone leniuchowanie :)
M: jasne, leniuchowanie, juz mamy jakies lodki zaklepane, juz 3 razy bedziemy zmieniac wyspe, czlowiek nie moze raz na tydzien usiasc i pobyczyc sie wentylkiem do gory. Mowie Wam, wrocimy mega zmeczeni, buty mam juz do polowy starte !
NIe narzekaj nie narzekaj :) przynajmniej zwiedziles kawal swiata ;)
A na serio, to wiemy ze oprocz pieknych widkow, Laos nie przyciagnie nas juz do siebie i raczej tu nie wrocimy.
Dzis calkiem rpzypadkiem zwiedzilismy cale miasto (bo poszlismy bez mapy na spacerek, na tzw. pale).
No i to tyle, reszta, jak nam sie bedzie chcialo (a pewnie nie) z plazy ;)
PS 27.11 wyslalismy kartki, wiec ciekawa jestem czy dojda przed naszym przylotem (zastrzegamy ze nie do wszystkich, bo nie)
PS2 troche za Wami tesknimy
PS3 ale tylko troche
PS4 i sami sie dziwimy, ze jeszcze nic nie wybuchlo, sie nie zalalo i takie tam :) No i polmetek za nami.