Nie mielismy zbyt wielu wahan zeby rozszyfrowac skrot, ktory slyszy sie czesto na Khao San Road - jednym slowem: male figo fago Pan sobie zyczy?
Od poczatku - na razie bez polotu, bo czasu malo: za taksowke z lotniska do centrum zaplacilismy 500bhatow czyli ok. 50pln. Za nocleg w pokoju 4os. z wiatrakami bez klimy, z lazienka i przyjkemna chlodna woda 500bhatow/noc, czyli smiesznie malo :)
W poniedzialek byla aklimatyzacja. O 4 rano obudzil sie Maciek, godzine pozniej ja. No i czekalismy do 7 zeby odbudzic Ize i Roba. Nie zdradzilismy im oczywiscie ktora godzina jest, coby sie nam nie oberwalo :)
Temperatura jak w saunie, czyli wilgotne powieetrze, leje sie z nas ciagle i jest jakies 35stopni.
Mamy juz zorganizowany caly objazd i wszystkie wycieczki, takze doczekacv sie nie mozemy dni nastepnych.
Jutro palac krolewski i shopping :)