Onieśmieleni Angkor, wyciszeni i zmeczeni wszechogarniajacym, czerwonym pylem kambodzanskim przyjechalismy do Tajlandii - krainy tysiaca usmiechow.
Bangkok to miasto, ktore kazdy predzej czy pozniej zobaczy. Przylatujac do Tajowa, wylatujac do Wietnamu, przejezdzajac do Kambodzy, przesiadajac sie do Malezji.
Przede wszystkim uderzylo nas zupelnie inne zachowanie niz Wietnamczykow, czy Kambodzan. Ludzie usmiechnieci, nie nerwowi, otwarci.
O Bangkoku rozpisywac sie nie bede - tradycyjnie wynajelismy pokoj na Khao San Rd, zwiedzilismy palac krolewski, lezacego budde, szmaragdowego budde, kanaly itp. Czyli to wszystko co kazdy turysta posiadajacy przewodnik "musi" zobaczyc.
Zmeczeni udajemy sie na zasluzony odpoczynek i na plaze :)