Geoblog.pl    bibimili    Podróże    Wietnam, Kambodża, Bangkok, Pattaya    Zapach napalmu o poranku i chlopiec z karabinem
Zwiń mapę
2004
30
lis

Zapach napalmu o poranku i chlopiec z karabinem

 
Kambodża
Kambodża, Phnom Pen
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11793 km
 
Stolica Kambodzy, ale wczesniej 2 dni plynelismy lodka po Mekongu. Przezycie dosyc niezwykle, aczkolwiek jesli ktos mialby rozterke, czy plynac 2 dni, czy skorzystac z samolotu i zaoszczedzic ten czas na cos innego, polecam samolot.
Majac w pamieci film "Apokalipsa" i widoki dzungli, chcielismy przezyc to samo. Szczerze? Widok fajny i... tylko fajny. Nic specjalnego.
Za to Phnom Pen zrobilo na nas wrazenie. Po halasliwym i pelnym blichtru Sajgonie, trafilismy do jakze odmiennej rzeczywistosci.
Odtransportowani do hotelu, zanim dostalismy przydzial pokoi, cala grupa jaka plynela na lodce zostala poinformowana przez manager'a:
- pamietajcie, ze Wasz hotel nazywa sie..., znajduje sie przy ulicy..., nr telefonu..., pod zadnym pozorem nie bierzcie taksowek ani tuk tukow z ulicy tylko dzwoncie do hotelu i zamawiajcie ja, nie ufajcie obcym, nie zwiedzajcie po zmroku nieoswietlonych uliczek, wystrzegajcie sie ludzi chcacych wam wcisnac cos na ulicy, chyba ze sa to sklepikarze, wszystkie informacje macie na tej kartce, ktora wam rozdam razem z kluczem.
Jasne! pomyslelismy - kolejni naciagacze, chca jak najwiecej kasy od turystow, a poza tym to jak zwykle, zadna taksowka, tylko na piechote i nie ma cwaniaka na Polaka i takie tam.
Po zalogowaniu sie w pokoju - drewniane prycze z siennikami i w miare czystymi przescieradlami oraz calym tabunem karaluchow (standard) - poszlismy na miasto.
Pierwsze zdziwienie - w sumie jest 18:00 ale jakos tak... ciemno... Ano ciemno bo tylko glowna ulica jest oswietlona, reszta miasta pograzona w kompletnej ciemnosci.
Jedzenie zjedzone, na widok dolarow kelnerka dostala torsji i udalo nam sie ja ublagac aby przyjela chociaz wietnamskie dongi. Banki i kantory pozamykane, a bankomatow nie uswiadczylismy.
Zmeczeni i zniecheceni nieprzyjaznym miastem wracamy do hotelu. W polmroku pomylilismy uliczki i weszlismy o jedna za daleko. Z ciemnosci wylonila sie 4 chlopcow w wieku na oko 10-12 lat. Dwojka miala pistolety, jeden kalasznikowa na ramieniu. Cos do nas krzykneli, my sie usmiechnelismy i z dusza na ramieniu wycofalismy tylem do glownej ulicy. Zyczliwy, ale podejrzliwy sklepikarz wskazal nam wlasciwa uliczke. Ale i tu nie obylo sie bez przygod. Przy samym juz hotelu mojemu bratu usiadla na ramieniu 30cm zielona modliszka. Po wielu krzykach, piskach i zrzuceniu intruza, w te pedy pobieglismy do hotelu. Na dzis dosyc atrakcji...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
bibimili
Beata Miliszkiewicz-Sakowska
zwiedziła 7% świata (14 państw)
Zasoby: 96 wpisów96 37 komentarzy37 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
 
15.11.2009 - 11.12.2009