Po drodze na "snurki" zahaczyliśmy o stolicę półwyspu Jukatan. Chyba za bardzo jesteśmy zblazowani już wycieczką i tym co zobaczyliśmy, bo miasto nie zrobilo na nas wrazenia. Ot kolejne, kolonialne ;)
Za to podglądanie rybek! Bajka. Zwlaszcza ze wpadlam w oko naszemu kapitanowi i dal mi srute do karmienia rybek - jadly z reki, podgryzaly delikatnie palce, klebily sie wokol mnie, a wszedzie cudne, kolorowe rafy. Byl Nemo, byly niebieskie i zolte rybki, skalary w czarno-biale pasy i fioletowo-czerwone korale. Normalnie czad!